Konserwacja suszonych owoców
Zima w pełni więc świeżych owoców na drzewach nie uświadczymy. Jedyne wyjście to przerzucenie się na domowe przetwory, sklepowe owoce lub ich suszone wersje. Dziś stwierdziłem, że należy napisać co nie co właśnie o suszkach - szczególnie biorąc pod uwagę super przepis na bożonarodzeniowy wzmacniacz woja (LINK). Mimo, że Boże Narodzenie było nie dawno to wzmacniacz ten przyda się również na nadchodzące srogie mrozy. Poza tym suszki są ciekawą odmianą dla owoców świeżych - ja na przykład je uwielbiam ale tutaj pojawia się problem konserwacji. Niestety, mimo że samo suszenie jest częścią konserwacji, to paczkowane suszone owoce muszą być ochraniane dodatkowo przed działaniem pleśni i grzybów, które mogą rozwinąć się w opakowaniu. Na co zwracać uwagę podczas kupowania suszonych owoców? Zapraszam dalej.
Najczęściej spotykanymi konserwantami owoców suszonych są:
E202 - sorbinian potasu - środek konserwujący przeciwko grzybom i
drożdżom, pozyskiwany z owoców jarzębiny, w produkcji na skalę
przemysłową uzyskiwany poprzez metody chemiczne. Stosowany w wielu
różnych rodzajach produktów. Dopuszczalne spożycie to 25 mg na kilogram
masy ciała. Uważany za najbezpieczniejszy z substancji konserwujących,
ewentualnie spożywany w za wysokich stężeniach może powodować drobne
reakcje alergiczne czy problemy behawioralne.
oraz
E220 - dwutlenek siarki - syntetyczny konserwant i przeciwutleniacz, posiada właściwości bakterio- i grzybobójcze. Stosowany głownie do utrwalania soków, win, koncentratów owocowych czy suszonych owoców. Dwutlenek siarki występuje też w składach jako bezwodnik kwasu siarkowego, lub pod oznaczeniem: zawiera siarczany (siarczyny) czy konserwowane siarką. Dwutlenek siarki jest silnie trujący dla zwierząt i szkodliwy dla roślin. Dla ludzi określono bezpieczną dawkę na poziomie 0,7 mg na kilogram masy ciała. Działania niepożądane mogą występować u osób szczególnie chorych na astmę, powodując trudności w oddychaniu ze względu na drażniące właściwości.
Podsumowując, raczej nie ustrzeżemy się konserwantów w owocach suszonych. Oczywiście możemy zrezygnować z ich jedzenia ale równie dobrze można poszukać mniejszego zła. Jak dla mnie mniej odstraszający jest sorbinian potasu i dlatego jeśli już kupuję owoce suszone w sklepie to właśnie takie wybieram. Jednak chcę w przyszłości opracować jakiś domowy system suszenia owoców i wypróbować go na rosnących przy domu śliwkach, jabłkach czy malinach. Na pewno o swoich obserwacjach podzielę się z czytelnikami. Na chwilę obecną trzeba jednak wystrzegać się siarki i byle do lata.
Pozwolimy sobie kilka słów uzupełnienia tego wpisu: można wybrać suszone owoce, niekonserwowane niczym - i takie są najzdrowsze i zdecydowanie smaczniejsze od siarkowanych: chodzi o ekologiczne owoce suszone. W naszym sklepie wszystkie owoce są niesiarkowane, bo sami nie znosimy "smrodku" siarki i uważamy, że żadna to przyjemność jeść konserwowane owoce.
OdpowiedzUsuńNaszym zdaniem - kto raz spróbuje suszonych owoców bio, nie zechce wrócić do marketowych. Morele suszone - te niesiarkowane są ciemne i nie wyglądają tak apetycznie jak te jaskrawo pomarańczowe - za to smak mają doskonały. Śliwki, figi, żurawina, ananas, wiśnie, mango, rodzynki, etc - zdecydowanie lepsze w smaku, prawdziwsze..
Oczywiście wszystko się zgadza, dziękuję za uzupełnienie. Niestety najczęściej przy zakupie najważniejsza jest cena, która kieruje konsumenta na te sklepowe konserwowane.
UsuńKupując małe opakowania do 100g owoców suszonych przelicznik na kilogram wychodzi około 50-70zł. Natomiast duża paczka 1kg takich owoców BIO to 35-45 zł. Trzeba je trzymać w lodówce po otwarciu. Takich na wagę z otwartych pojemników w ogóle bym nie polecała - zwietrzałe, nie wiadomo ile leżą, a kiedyś sobie robactwo przyniosłam w takich orzechach.
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńJa znam na razie jeden system domowy suszenia owocow jest to suszka do grzybów .niektórzy szuszą tam jabłka drobno pokrojone i śliwki chyba tez ale minus jest taki ze to długo trwa i jest na prąd.
acha i jeszcze kuchnie takie co kiedyś były na węgiel maja takie piecyki w środku to moja babcia tam tez jabłuszka suszyła
apropo bardzo fajny blog!!!!!jesteś chemikiem??????
pozdrawiam
Witam. Co do suszarki do grzybów to wszystko się zgadza.
UsuńNie jestem chemikiem, tylko interesuje się zagadnieniami z tym związanym i staram się wyszukać jak najwięcej rzetelnych informacji. Staram się też studiować dostępne wyniki badań naukowych ale prawie wszystkie są w języku angielskim. Powoli będę opracowywał osobę artykuły odnoście każdego ze skłądników.
super zawsze czytam twoje wpisy .tez się troszkę interesuje chemia min.w żywności i troszkę w kosmetykach.
Usuńzawsze czekam na twoje posty:)super tłumaczysz składy w produktach,
pozdrawiam IP
Ja staram się suszyć owoce sama, wtedy mam pewność że jem bez chemii.
OdpowiedzUsuńCzasem na opakowaniach piszą, czym owoc/orzech konserwowany - i tych nie kupuję. Czasem nic o tym nie piszę - też nie kupuję, bo nie ufam. Czasem zaś zaznaczają, że to owoce bez konserwantów - i te kupuję. Nie tylko takie znajduję w sklepach eko, czasem w supermarketach też coś się znajdzie. Rossman miewa rodzynki bio i takiż słonecznik, w lokalnych toruńskich supermarketach można znaleźć produkty firmy Radix Bis i niektóre z nich są bez konserwantów. Ale trzeba czytać, bo nie wszystkie. No i w tych bez konserwantów zdarzało mi się znaleźć mole w nieodpieczętowanym opakowaniu... też koszta ekologiczności - przynajmniej wiem, że bez środków owadobójczych ;-)
OdpowiedzUsuńJeśli wybór miałabym między sorbinianem, a dwutlenkiem siarki, nie kupowałabym nic.
OdpowiedzUsuńSzczęściem są owoce bez takich dodatków i wcale nie drogie. I wcale nie niedostępne. Są w Lidlu, są w Auchan. Rodzynki traktowane olejem np. Nie drogie.
Nie tłumaczyłabym naszych wyborów ceną, bo właśnie na to liczy sprzedawca i producent. Robi gówno za niską cenę i wie, że nam to wciśnie.
Otóż nic z tych rzeczy - jakby połowa ludzi czytała co je, producent musiałby się zastanowić i zmienić taktykę.
I tak powinniśmy działać, żeby nie miał wyjścia. :)
Dobrze piszesz że raczej nie ustrzeżemy się konserwantów w naszej żywności. Kwestia ile tego przyjmujemy. We wszystkim należy zachować umiar. I mała ilość konserwantów też nas nie zabije.
OdpowiedzUsuńKiedyś słyszałam że siarkę z owoców suszonych można wyplukac. Sposób na to pochodzi od dr Grażyny Pająk. Podobno wystarczy rzeczone owoce zalać na chwilę wrzątkiem a potem porządnie wyplukac w zimnej wodzie. Co Wy na to? Prawda to? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWarto się zainteresować, być może jest to rozwiązanie i postaram się o nim poszukać co nieco informacji.
UsuńTeż się spotkałam z taką opinią w WIEM CO JEM i od tego czasu zawsze płucze wszystkie suszone owoce jakie spożywam.
UsuńA co myślisz o nowej linii firmy Helio - Natura. Ostatnio kupiłam kilka paczek suszonych moreli, rodzynek i śliwek i skład mają bardzo dobry. Morele są całkiem brązowe i smakują zupełnie inaczej niż te siarkowe - jasnopomarańczowe. Nie zawierają ani E202 ani E220 i wyglądają na przyzwoity produkt. Szkoda tylko, że nie mają żurawiny, bo nie mogę ostatnio znaleźć takiej nie siarkowanej i bez cukru w składzie.
OdpowiedzUsuń