Dzisiaj zabrałem się za ocenę jednego w wielu produktów dla leniwych a konkretnie zupy błyskawicznej VIFON kurczak curry. Jako że ogólnie ocenia się takie dania jako niezdrowe pasuje poświęcić przynajmniej jednego posta. Oczywiście ludzie interesujący się choć trochę zdrowym odżywianiem nie tkną takiej zupy ale może uda mi się zainteresować tematem fanów takich potraw. Skład: kluski (92,1%): mąka pszenna, tłuszcz roślinny, tapioka, skrobia modyfikowana E 1420, cukier, stabilizatory: trifosforan pentasodowy, guma guar, substancje spulchniające: węglan sodu, węglan potasu, kurkuma; dodatki smakowe (7,9%): rafinowany olej palmowy, sól, cukier, wzmacniacze smaku: glutaminian monosodowy, guanylan disodowy, inozynian disodowy, suszone warzywa: marchew, zielona cebula, kolendra, curry w proszku (zawartość w dodatkach smakowych 6%), kurkuma, anyż, goździk, nasiona kolendry, cynamon, pieprz, czosnek, chilli, trawa cytrynowa, aromat, barwnik: beta-karoten, przeciwutleniacz E 306.
Tapioka - produkt skrobiowy z manioku, używany do zagęszczania, nie zawiera glutenu.
E 1420 - acetylowana skrobia - jedna ze skrobi modyfikowanych
(nie chodzi o GMO), substancja syntetyczna, stosowana jako stabilizator,
emulgator, nośnik, zagęstnik i środek wiążący. Zaliczana do
nieszkodliwych.
E 451 - trifosforan pentasodowy - sól sodowa wytwarzana
syntetycznie, stosowany jako emulgator, stabilizator, regulator
kwasowości czy substancja wiążąca, dodawana przede wszystkim do
przetworów mięsnych, serków topionych, soli i innych. Maksymalna dzienna
dawka to 70 mg na kilogram masy ciała. Uznawany za nieszkodliwy jednak
w nadmiernych ilościach może powodować nasilenie osteoporozy i problemy
z metabolizmem.
E 412 - guma guar - naturalna substancja wytwarzana z drzewa
Cyamopsis tetragonolobus, stosowana jako zagęstnik przy produkcji
dżemów, żywności bezglutenowej i niskokalorycznej, płatków zbożowych,
kaszek, serów homogenizowanych, kremów do smarowania pieczywa oraz
wypieków. Nie ma określonej normy spożycia, a guma guar jest zaliczana
do substancji bezpiecznych jednak zbyt duże spożycie może powodować
wzdęcia, biegunkę czy mdłości.
E 500 - węglan sodu - stosowany jako regulator kwasowości,
substancja spulchniająca, dodatek przeciwzbrylający, nie określono
dziennych norm spożycia tego środka. Uznawany za bezpieczny ale również
nie można przesadzać z jego spożywaniem. Podobno zbyt duża ilość tej
substancji może uszkodzić nerki jak również prowadzić do nadmiernego
wydzielania soku żołądkowego.
E 501 - węglan potasu - syntetyczny środek spulchniający, dodawany do produktów w proszku, zbożowych i czekoladowych. Uznawany za nieszkodliwy.
Olej palmowy - otrzymywany z nasion i miąższu olejowca
gwinejskiego, stosowany przede wszystkim w przemyśle spożywczym oraz
kosmetycznym. Oryginalnie występuje jako czerwonawy płyn zasobny w
betakartoten, witaminę E i antyoksydanty. Niestety po obróbce
(gotowanie, rafinowanie) na potrzeby przemysłu spożywczego traci swoje
zdrowotne właściwości i staje się białawą masą zawierającą ok. 50%
tłuszczów nienasyconych. Oznacza to niestety wzrost zachorowań na raka
jelit i piersi oraz podwyższony cholesterol czyli problemy
kardiologiczne. Na szczęście coraz więcej producentów stara się nie
używać tego oleju do produkcji żywności. Tutaj niestety jest obecny.
E 621 - glutaminian monosodowy (sodu) - dodatek do produktów wzmacniający smak, używany głownie w zupach w proszku i puszkach oraz niektórych wyrobach mięsnych, drobiowych, warzywnych czy rybnych. Pozytywną sprawą używania glutaminianu sodu jest zredukowanie ilości sodu w pożywieniu przy jednoczesnym zachiwaniu smaku potraw. Setki badań potwierdziły że jest substancją bezpieczną dla konsumenta, jeżeli jest spożywany w zalecanych ilościach, jednak ... zbyt duże spożycie tego dodatku jest posądzane m.in. o bóle migrenowe, ślepotę, uderzenia gorąca czy wzmaganie astmy u chorych na nią. Może zawierać GMO.
E 627 - guanylan disodowy - wzmacniacz smaku i zapachu, dodawany do przypraw sypkich, sosów w proszku, koncentratów, wędlin. Zaliczany do substancji nieszkodliwych jednak spożywany w dużych ilościach może powodować bóle głowy. Może zawierać GMO.
E 631 - inozynian disodowy - wzmacniacz smaku i zapachu, dodawany do przypraw sypkich, sosów w proszku, koncentratów, wędlin. Zaliczany do substancji nieszkodliwych jednak nie zaleca się spożywania go przez osoby chore na kamicę nerkową.
E 306 - tokoferole, E 307-309 tokoferole syntetyczne - wchodzą w skład grupy związków witaminy E, ważne dla zdrowia gdyż działają jako przeciwutleniacze, dostarczają składników odżywczych do komórek, wzmacniają ściany naczyń krwionośnych i chronią czerwone krwinki przed przedwczesnym rozpadem. Ważne jest to że praktycznie niemożliwe jest dopuszczenie do niedoboru przy normalnym odżywianiu. Gorsze dla zdrowia są skutki nadmiaru tokoferoli, gdyż może to prowadzić zmęczenia bólów głowy, osłabienia mięśni i zaburzenia widzenia. Skutki nadmiaru mogą wystąpić jednak dopiero po długotrwałym spożywaniu dziennej dawki większej niż 1000 mg.
Podsumowując skład tej zupy błyskawicznej, niestety nie mam dobrych wiadomości dla wielbicieli. Ja osobiście nawet na ten rodzaj produktów nie spojrzę w sklepie i mam nadzieje przekonać o tym zwolenników takich obiadów. W składzie bardzo niewskazane glutaminian sodu oraz olej palmowy a przy okazji różne wzmacniacze, spulchniacze i stabilizatory. Przy tej liczbie, reszta w postaci warzyw i przypraw w ogóle jest niezauważalna i nie stanowi żadnego atutu. Zupę błyskawiczną VIFON kurczak curry oznaczam jako ZAGROŻENIE.
Ale mi to tak smakuje, że... Rozsądek pryska gdy to wkładam do pyska. Jednak pojawiło się mocne postanowienie poprawy i żal za grzechy, bo zacząłem biegać, i zdaję sobie sprawę z bezsensu moich starań, jeśli zamiast jabłka napcham się taką oto zupką... Pozdrawiam i dziękuję ;) .
OdpowiedzUsuńNie sądzę by jedna zupka na jakiś czas stanowiła "ZAGROŻENIE". Większość wymienionych wyżej substancji jest nieszkodliwa dla organizmu, jeżeli spożywana z umiarem ;>
OdpowiedzUsuńa mnie ta chemia nie rusza he,wszedzie wala chemie i to jeszcze gorsza,w wodzie ktora codziennie pijemy ,pasta do zebow itp.wszyscy pisza o chemii a chemie i tak kazdy je,sa takie osoby co jedza plastik,pija wybielacz np.ace,i jakos zyja,dlatego niech kazdy je to co mu pasuje a nie slucha sie jakis naukowcow,bo to Oni najpierw wsadzili nam to do zarcia a teraz wielce przed tym przestrzegaja he.a ja se sypie do zupki vifon kupe ziol i ostrych przypraw i chemia sie chowa,ale przynajmniej nie jem miesa ze zdechlych krow i nafaszerowanego 100 razy gorsza chemia o.prawda
OdpowiedzUsuńCo tam te konserwanty to nic w porównaniu do zawartości saszetki z tłuszczem. Czy wiecie, że to psi łój.
OdpowiedzUsuńMój znajomy przestawił się na dwa tygodnie na zupki chińskie. Harował gdzieś poważnie za granicą i kłamał że to z programu studenckiego pojechał, a tak naprawdę krucho było z pieniędzmi, czasem, i zasuwał na produktach spod szyldu vifon. Przepraszam jeśli generalizuję, może inne smaki tych zupek są mniej niezdrowe, nie wiem jakie jadł, ale "vifony". Po dwóch tygodniach ciężko zjeść coś innego niż to, ale potem, jak już wrócił do normalnego jedzenia, nie mógł na nie patrzeć. Ciekawy jest też tzw. syndrom chińskiej restauracji, polecam sprawdzić o co chodzi - patrz glutaminian sodu
OdpowiedzUsuńwybierz sobie co chcesz warzywka jakieś np. marchewkę i wpierniczaj TYLKO to przez 2 tygodnie ... pewnie schudniesz , twoja skóra pewnie zmieni kolor na pomarańczowy itp. a ponadto polecam oglądnąć sobie np. to http://www.youtube.com/watch?v=U3EuOa1XnSU
OdpowiedzUsuńVifon to zupki wietnamskie a nie chińskie...wkurza mnie ignorancja sprzedawców w sklepach którzy nawet nie spojrzą kto jest producentem ... jem je bo są tanie
OdpowiedzUsuńDobrze kolega po wyżej napisał jem je bo są tanie niewiem czy zauważyliście ale dużo ludzi truje sie tymi produktami z dużą zawartością chemii poniewaz tak ja mnie nie stać na codzienny zakup świeżych warzyw ,owoców ,droższego i zdrowszego pieczywa a nawet mleka które jest dużo gorsze od tego co pamietam jak byłem mały jednym słowem jesteśmy skazani spożywać produkty które z czasem maja coraz wiecej substancji chemicznych
OdpowiedzUsuńOd kiedy to makaron nazywamy kluskami?Chyba tylko na wsiach pod Warszawą.
OdpowiedzUsuń